Pod maską Waszego auta coś dzwoni, szumi, skrzypi, czyli – ogólnie rzecz ujmując – hałasuje? Powodów może być całe mnóstwo. Bardzo ważne jest więc odnalezienie źródła hałasu. Jeszcze ważniejsze będzie jednak to, abyście sobie uświadomili, że bez względu na rodzaj dźwięku, w żadnym wypadku nie możecie go ignorować. Dlaczego?

Z nietypowymi dźwiękami dochodzącymi spod maski bywa różnie. Część z nich jest mało słyszalna dla kierowcy lub też na tyle tajemnicza, iż ten (zwłaszcza przy braku doświadczenia) może w ogóle nie zwrócić na nie uwagi. W końcu hałas to hałas. I właśnie te są najniebezpieczniejsze. Jeśli jednak podczas jazdy nagle orientujecie się, że dźwięk dobiegający z komory silnika różni się od tego, co słyszeliście do tej pory, macie jeszcze szansę zapobiec potencjalnej katastrofie. W jaki sposób? Wszystko zależy od tego, czy trafnie określicie źródło jego pochodzenia.

Wydobywający się spod maski dźwięk przypominający tarcie metalu o metal? To może być turbosprężarka!

Jeśli chodzi o symptomy awarii turbosprężarki, to tu zwykle wymienia się zjawiska takie jak:

  • kłęby gęstego, białego dymu wydobywające się z wydechu,
  • kłęby gęstego, czarnego dymu wydobywające się z rury wydechowej,
  • nagłe spadki mocny.

Tymczasem każdy z tych objawów równie dobrze (i w większości przypadków tak właśnie jest) może być efektem awarii zupełnie innego elementu. Objaw, który jest wręcz zarezerwowany dla uszkodzonej turbosprężarki, a który możecie usłyszeć podczas jazdy samochodem, to charakterystyczny dźwięk przypominający tarcie metalu o metal. Ale uwaga! Dźwięk ten powinien pojawiać się jedynie w zakresie pracy turbosprężarki! Jeśli pojawia się w innych okolicznościach, musicie szukać innej przyczyny. A co jest najczęstszym źródłem hałasującej turbosprężarki? Łożyska, które z czasem zaczynają się wycierać, zwłaszcza jeśli postanowiliście oszczędzać na oleju silnikowym – tak na jego jakości, jak i poprzez wydłużenie interwału wymiany.

Prychanie i kichanie silnika oraz rozchodzące się po nadwoziu wibracje? Sprawdźcie przepływomierz oraz sondy lambda

Gdy silnik w Waszym aucie zaczyna pracować nierówno i co jakiś czas spod maski dobiega podejrzane „prychanie” oraz „kichanie” jednostki napędowej, to znak, że coś się dzieje. Jeśli do odgłosów tych dojdą nie tylko słyszalne, ale wprost wyczuwalne wibracje, wiedzcie, że dzieje się już na poważnie. A co takiego się dzieje? Podejrzanych w tym względzie jest dwóch:

  1. Przepływomierz
  2. Sonda lambda

Awaria przepływomierza oznacza, że do silnika dostaje się niewłaściwa ilość powietrza, tworząc mieszankę o proporcjach dalekich od idealnej. Przekłada się to na pracę motoru, który zaczyna wydawać z siebie mocno podejrzane dźwięki. Te same objawy mogą się jednak pojawić przy awarii jednej z sond lambda, stąd trudno jest jednoznacznie określić, co stoi za przyczyną tajemniczych hałasów. Bez dokładnego i systematycznego sprawdzenia każdego z tych elementów raczej się nie obejdzie.

Charakterystyczne dzwonienie podczas pracy silnika? Na 99% są to panewki korbowodu

Doświadczony mechanik dźwięk ten rozpoznaje natychmiast. Metaliczne dzwonienie o zmiennym tempie, dochodzące z okolic silnika, jest niczym autograf przestępcy pozostawiony na miejscu zbrodni. A przestępcą tym w 99% przypadków są panewki korbowodu. Panewki, mimo ciągłego smarowania olejem, pod wpływem intensywnej eksploatacji ulegają wytarciu (i tu znowu kłania się potrzeba dbania o stan i jakość oleju silnikowego). Wraz z postępującym wycieraniem się, panewki zaczynają wydawać wysoki, metaliczny, dzwoniący dźwięk. Aż do momentu, w którym zmienią swoje położenie i korbowód wychodzi bokiem przez blok silnika. Wówczas zapada długa, głucha cisza, przerywana jedynie zgrzytaniem zębów zrozpaczonego kierowcy.

Jeśli usłyszycie, że spod maski Waszego auta dobieg dźwięk podobny do opisanego, w żadnym razie tego nie ignorujcie. Z dzwoniącymi panewkami auto może pokonać wprawdzie jeszcze nawet kilkadziesiąt tysięcy kilometrów, ale równie dobrze może być ich tylko kilka.

A co może być sprawcą tego hałasu w pozostałym 1% przypadków? Może to być zarówno:

  • sworzeń tłoka – również może się wytrzeć, jeśli np. ktoś postanowił nie zmieniać oleju przez 50 tys. km;
  • panewki głównej – znajdującej się w miejscu, gdzie wał mocowany jest do bloku silnika.

Oba te przypadki występują jednak na szczęście ekstremalnie rzadko. Co nie znaczy, że nie należy brać ich pod uwagę podczas stawiania diagnozy.