Za sprawą zestawów dostępnych w sieci praktycznie każdy kierowca może dostosować standardowe lampy do obsługi ksenonów. Komplety części są tanie, a montaż niezwykle prosty. Zanim jednak właściciele aut masowo zdecydują się na „ulepszenie” reflektorów, powinni rozważyć kilka kwestii. Jedną z ważniejszych jest bezpieczeństwo. Kolejną wymogi dotyczące warunków technicznych.

Kierowcy praktycznie na każdym portalu aukcyjnym mogą kupić zestawy służące do samodzielnego montażu ksenonów. Te składają się z przetwornicy napięcia i lampy wyładowczej. Za komplet należy zapłacić mniej więcej 300 - 400 złotych, czyli ponad dziesięciokrotnie mniej niż za ksenony w salonie sprzedaży. Samo dostosowywanie reflektora halogenowego do nowych elementów także nie jest skomplikowane. Wystarczy, że kierowca dysponuje podstawowymi narzędziami i może poświęcić na ten cel kilka godzin. 

Mimo iż satysfakcja po wykonaniu pracy będzie wielka, bardzo szybko popsuje ją zderzenie z motoryzacyjną rzeczywistością. Tak właściwie posiadacz auta zamiast zaoszczędzić na montażu nowoczesnego oświetlenia, jedynie zniszczy światła i sprawi, że samochód przestanie spełniać warunki techniczne. Czemu? Snop tworzony przez lampę wyładowczą jest zbyt mocny, aby mógł być prawidłowo odbity przez odbłyśnik zamontowany w standardowym reflektorze. Tym samym zaczyna oślepiać innych użytkowników dróg. Zjawisko jest szczególnie groźne podczas jazdy nocą i w trudnych warunkach atmosferycznych. 

Homologacja? Na nią nie macie co liczyć!

Samodzielny montaż ksenonów: karkołomne zadanie!Pomijając kwestię bezpieczeństwa, ważnym czynnikiem są względy techniczne. Każde urządzenie montowane w samochodzie musi posiadać homologację. Atest nie może mieć jednak charakteru ogólnego. Przy tak dużej ingerencji w układ elektryczny i oświetlenie, badanie musi dotyczyć konkretnego modelu. W przypadku zakupu uniwersalnego zestawu wartego 300 - 400 złotych kierowca nie może liczyć na to, że producent zdecydował się na wykonanie drogich testów dotyczących konstrukcji wszystkich dostępnych na rynku aut. A to sprawia, że z prawnego punktu widzenia tanie ksenony staną się częścią pojazdu w sposób nielegalny. 

Samodzielny montaż lamp wyładowczych może się nawet skończyć tragicznie. Nieprawidłowe podłączenie do instalacji elektrycznej w skrajnym przypadku doprowadzi do powstania zwarcia i pożaru w komorze silnika. W takim przypadku nie pomoże nawet polisa auto casco. Istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że zakład ubezpieczeniowy odmówi pokrycia kosztów naprawy z uwagi na poważny błąd kierowcy. 

Skutki samodzielnego montażu reflektorów ksenonowych nie są dobre. Jeżeli samochód zostanie zatrzymany przez patrol Policji, skończy się nie tylko na mandacie. Funkcjonariusze wręczając kierowcy karę opiewającą na kwotę nawet pięciuset złotych, zabiorą mu jednocześnie dowód rejestracyjny. Właściciel samochodu nie może także liczyć na przychylność diagnosty pracującego w stacji kontroli pojazdów. Samodzielna przeróbka świateł z całą pewnością skończy się nieprzedłużeniem ważności okresowego badania technicznego. 

Odwrócenie błędu niestety nie będzie ani proste, ani tanie. Jako że do montażu przetwornic i lamp wyładowczych konieczne jest wywiercenie większych otworów w reflektorze, ponowny montaż instalacji halogenowej nie będzie możliwy. Kierowcy nie pozostaje zatem nic innego, niż kupić i założyć nowe lampy. A to oznacza wydatek minimum kilkuset złotych. 

Na reflektorach ksenonowych nie warto oszczędzać. Najlepiej zatem aby kierowca doposażył w nie samochód podczas konfiguracji w salonie. Jeżeli o tym zapomniał lub wybiera auto używane, powinien unikać zestawów do samodzielnego montażu. Jedynym gwarantem spokojnej jazdy jest zakup kompletu nowych lamp. Ich konstrukcja będzie dostosowana do współpracy z „żarówkami” ksenonowymi oraz nie będzie rodzić żadnych zastrzeżeń dotyczących bezpieczeństwa czy wymogów technicznych. Ile kosztuje pofabryczny montaż ksenonów? Za części i pracę mechanika należy zapłacić średnio 5 - 6 tysięcy złotych.  

Elementy reflektorów ksenonowych, które można kupić na iParts.pl: